Ależ to był ciężki i wyczerpujący weekend. W sobotę wielkie wesele i całonocna zabawa przy dźwiękach muzyki disco polo itp. W niedzielę, po zaledwie kilku godzinach snu, poprawiny, a w poniedziałek kompletny reset i odpoczynek. Cały dzień spędziłam w łóżku, odsypiając nieprzespane noce i czytając książkę. Nie myślałam nawet o podniesieniu tyłka z łóżka i zrobieniu treningu, bo po prostu nie miałam na to siły. Tak więc cały weekend, łącznie z poniedziałkiem, był przerwą od ćwiczeń. Jednakże mam nadzieję, że całonocne tańce choć trochę zrekompensowały ich brak. Dzisiaj znowu wracam do swoich zadań i obiecuję (sobie), że nie będzie obijania się i unikania treningu.
Miłego dnia :-)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz