Jak wspominałam we wcześniejszym poście, na ten weekend udzieliłam sobie małej dyspensy od ćwiczeń (i diety niestety też). Cały weekend spędziłam w towarzystwie mężczyzny mojego życia. Mimo niezbyt sprzyjających warunków atmosferycznych, mieliśmy wspaniały weekend. Tylko my we dwoje, a wokół żadnych innych ludzi, cisza i spokój. Mogliśmy nacieszyć się swoim towarzystwem i sobą nawzajem. Potrzebowałam takiego chillout'u. Niestety, pojawiły się też negatywne skutki naszej wyprawy. Oboje wróciliśmy z maleńkim katarem i bólem gardła, ale to było do przewidzenia. Najważniejsze, że byliśmy tam razem.... :)
Dzisiaj wracam do swoich ćwiczeń, Fitness Blender już na mnie czeka i prawdę mówiąc i ja nie mogę się doczekać treningu. Chyba powoli ćwiczenia zaczynają wchodzić mi w krew i niedługo nie będę mogła przeżyć ani dnia bez jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Oby tak było :)
Wszystkim rozpoczynającym dzisiaj nowy rok szkolny życzę wielu sukcesów i mnóstwo chęci do nauki :) A tym ćwiczącym i odchudzającym się wiele motywacji i wytrwałości :)
A tutaj coś dla oka:
No to super ze weekend sie udal, takiego tylko mozna pozazdroscic :)
OdpowiedzUsuńA co do cwiczen, to tylko na plus ze wchodzi Ci to w krew :)
nakrywka.blogspot.com