lipca 30, 2014

DZIEŃ 7 (PIERWSZY TYDZIEŃ ZA MNĄ)

Siódmy dzień mojego wyzwania dobiega końca. To już tydzień, a ja wciąż jestem pełna zapału i motywacji. Proszę Boga o nieustającą, codzienną dawkę motywacji i chęci do ćwiczeń i trzymania diety i mam nadzieję, że moje prośby zostaną wysłuchane :) Jednak Bóg Bogiem, ale bez mojej silnej woli się nie obejdzie. Póki co ona nie słabnie, więc nie jest źle. Jestem już o 7 dni bliżej do celu, do pięknego ciała. Ile czasu zostało? Tego nie wiem, zobaczymy jak będzie dalej. Mam nadzieję, że niedługo zauważę pierwsze efekty. Na razie nie staję na wagę, zrobię to dopiero za tydzień i będę mogła wtedy zobaczyć, czy dwa tygodnie coś zdziałały. Wtedy także się zmierzę i mam nadzieję, że miarka wskaże przynajmniej kilka milimetrów mniej. To będzie dla mnie dodatkową motywacją, jeśli zobaczę mniejszą liczbę na wadze i na miarce. Ale o tym przekonam się dopiero za tydzień. Tymczasem przedstawiam Wam dzisiejszy bilans. Wykonałam takie oto ćwiczenia:

Latin Dance Fitness - 2 x 16 min
Booty Shaking Waist Workout - 10 min
Mel B. pośladki - 10 min
Mel B. ABS - 10 min
Rowerek - 30 min

Z jedzeniem też nie jest tak źle jak myślałam, że będzie. Nie stosuję żadnej rygorystycznej diety, która sprawi, że w krótkim czasie stracę wszystkie nadprogramowe kilogramy, a po jakimś czasie pojawi się niemile widziany efekt jo - jo. Staram się po prostu jeść mniej i regularnie. 4 posiłki w ciągu dnia, mniej więcej co 3-4 godziny. Na śniadanie wybieram najczęściej płatki z mlekiem lub jogurtem, owsiankę lub kanapki z chudą szynką i ogórkiem. Potem jem drugie śniadanie, zwykle jakiś owoc lub warzywo. Kolejno obiad - w zależności od tego, co przygotuje kochana mamusia, a jest mistrzynią gotowania, więc zawsze są to pyszności. Uwierzcie mi, strasznie jest się powstrzymać przed dokładką ukochanych pierogów albo pieczeni z mega kalorycznym sosem, ale jakoś mi się to do tej pory udawało. I wreszcie kolacja, staram się aby było to coś lekkiego, np. sałatka z oliwą z oliwek albo jogurt, ewentualnie kanapka (albo dwie:)) No i to by było na tyle :)

A jak Wam idzie? Jakie diety stosujecie? Co ćwiczycie?


2 komentarze :

  1. gratuluje i oby tak dalej.. :) ja powoli tracę nadzieję żeby schudnąć .. ćwiczę codziennie, z jedzeniem jest trochę trudno, ale daje rade, najgorsze jest to że zamiast schodzić z wagi to przybieram.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamiast się ważyć, powinnaś się mierzyć. Czasami waga stoi w miejscu, a centymetry w obwodach lecą. Nie zniechęcaj się, na to trzeba trochę czasu i wysiłku... Pozdrawiam.

      Usuń

Copyright © 2014 ODMIENIĆ SIEBIE, czyli moja historia z odchudzaniem

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi